HISTORIA SZTUKI WEDŁUG SKAWSKIEGO
Zapraszamy na wystawę i wernisaż prac Bartłomieja Skawskiego. Wernisaż odbędzie się 6 kwietnia o godz. 17, zaś wystawa potrwa do 28 kwietnia. Wstęp wolny.
Na wystawie obejrzeć można cykl kolaży młodego artysty, absolwenta Instytutu Sztuki cieszyńskiego oddziału Uniwersytetu Śląskiego. Skawskiego interesują remiksy kultury wizualnej. Na warsztat bierze zarówno dzieła najwybitniejszych malarzy, jak i bardzo
osobiste pamiątki. Wybrane zdjęcia, obrazy, grafiki przetwarza w całkiem nową jakość.
"Do czternastego roku życia nie znosiłem malować farbami i rysować ołówkiem, a mimo to plastyka była dla mnie jedynym istotnym i sensownym przedmiotem w szkole. A to za sprawą nauczyciela: nigdy później nie spotkałem już kogoś, kto by umiał tak „zarażać sztuką”, kogoś takiego jak mój belfer z podstawówki. Zamiast malować wolałem tworzyć wycinając coś z kolorowego papieru czy gazet. Tak więc miłość do kolaży wyniosłem z Beskidu Wyspowego (najwspanialszej wyspy – wyspy dzieciństwa). Tkać z kolei nauczyłem się w liceum plastycznym w Tarnowie. Później kontynuowałem edukację na studiach w Instytucie Sztuki cieszyńskiego oddziału Uniwersytetu Śląskiego.
Wszystko co robię wynika z intuicji i wewnętrznej potrzeby: muszę to zrobić, w dodatku zrobić tak, a nie inaczej i nie jest ważne, czy będzie to dla kogoś sztuką czy jednak kiczem. Po prostu robię to, co lubię i co robić muszę: nie potrafię bowiem żyć nie malując, nie tkając, nie robiąc kolaży.
Nie mam głębokiej filozofii, nie wypracowałem teorii dla tego co tworzę. Nie jestem filozofem. Ważne jest dla mnie, by wszystko co robię robić zgodnie z samym sobą, szczerze i autentycznie. Moja prywatna historia sztuki ma więc więcej z hedonistycznej zabawy niż z erudycyjnej rozprawy. Nie jestem znawcą sztuki, raczej jej miłośnikiem, fanem.
Lepiej ze sztuki zażartować, puścić do niej oko, niż ją ignorować, jak to robi większość społeczeństwa.
"Dzisiejszej sztuce brakuje poczucia humoru - nie ma w niej radości, karnawału, a mnie bardziej interesuje humor niż strachy na wróble. Chodzi mi o humor subtelny, nie okrutny - to znaczy ludzki" (Jiri Kolar)
Na początku moją pożywką, bazą moich kolaży były zdjęcia z kolorowych pism. Ale w końcu przestało mi to wystarczać. Chciałem przetwarzać coś naprawdę pięknego i onirycznego, a wyfotoszopowane fotografie mody mają w sobie więcej pustki niż niezwykłości. Stwierdziłem więc, że najwspanialszą rzeczą, jaką można przekształcić, z jakiej można zrobić kolaż jest po prostu fotograficzna reprodukcja działa sztuki.
Na wystawie prezentuję kolaże w różnych formach i technikach. Znajdziemy tu kolaż, który jest zestawieniem fragmentów dwóch reprodukowanych dzieł, dosłownie wyciętych i wklejonych w album „Sztuki świata”. Znajdziemy też kolaż będący grafiką komputerową. Przede wszystkim znajdziemy kolaże przeniesione na płótno w formie malarstwa farbami akrylowymi i tkaninę (gobelin)."
Bartłomiej Skawski
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
" Około12 lat temu, narodziła się idea remiksów-kolaży, jak je nazwał Bartek. Na początku to była trochę zabawa – zamalowywał fragmenty fotografii z kolorowych magazynów. Potem zaczął „kolorować” ksera zdjęć przyjaciół, znajomych i rodziny. Dziesiątki, setki zdjęć. Zestawiał je w różnych układach. Niektóre motywy wracały, przewijały się w licznych wariantach barwnych. Myślałam – to jest coraz lepsze, szkoda, że materiał jest tak ulotny, i będzie tak trudny do zaakceptowania…
Później pojawiły się nieco podobne prace, ale wykonane w albumach o sztuce, np. w „Sztuce świata”. Książki, a zwłaszcza takie, były dla mnie zawsze jakąś świętością, ale pomyślałam sobie, że gdyby ktokolwiek inny po nich malował, to byłby wandalizm, ale nie Bartek. Na pewno coś dobrego z tego powstanie…
To nie jest malarstwo wyrachowane, wykalkulowane, artysta pracuje bez programu, bez założeń, daje się ponieść kolorom i formom, przegląda się w sztuce jak w lustrze, wchłania ją i daje się jej pochłonąć. Bywają prace mniej lub bardziej trafione, ale malarska intuicja nigdy nie sprowadza go na manowce. A kiedy dociera do celu, do istoty, do wytworu – wtedy znów zaczyna poszukiwania od początku.
Raz wydaje się już, że kolor, ten chyba najbardziej emocjonalny czynnik w sztuce, jest dla niego jakąś nadrzędną wartością. I wtedy np. pojawiają się plamy czerni, które działają niby maski. Ale są to takie przewrotne maski, które zasłaniając jakieś fragmenty obrazu tak naprawdę coś odsłaniają – w interpretowanym dziele, albo w samym artyście.
Remiksy to nazwa nieprzypadkowa. Muzyka jest bardzo ważna dla Bartka, praktycznie zawsze się nią otacza, jest mu tak potrzebna jak powietrze. Podobnie jak swoje kolaże, tak i muzykę zestawia, dobiera, miesza, tworząc sobie soundtrack do codzienności. W jego pracach czuć tą muzyczność, euforyczne roztańczenie nieraz. Nasuwa mi się myśl, że bardzo trudno jest, czy to w muzyce, czy filmie, czy sztuce przekazać autentyczną radość, a jednocześnie nie popaść w banał i lukier. Łatwiej jest tworzyć „dobrą” muzykę, sztukę, czy film będąc z założenia ponurakiem. Bartkowi się ta radość udaje, choć oczywiście nie jest to jedyna emocja, a ostatnio chyba coraz więcej „pazura” pokazuje.
Mam wrażenie, że Bartek nie przywiązuje się materialnie do swoich prac, ale mentalnie już tak. Niektóre motywy, z pewnych konkretnych, wybranych fotografii, funkcjonują u niego jak ikona: są to zwłaszcza zdjęcia taty i babci artysty. Niezliczone wersje, kolorowane, wycinane, malowane, tkane. W końcu tata pojawia się nawet na ścianie pracowni. Może dzieje się tak dlatego, że z tęsknoty trochę jakby mitologizuje się tych, których już nie ma z nami.
Obcując z jego pracami przez te wszystkie lata mam wrażenie, że mam do czynienia z kolażem mentalnym, że to już nie warstwy grafiki, farby, czy papieru piętrzą się jedna na drugiej, ale że same wizerunki się nawarstwiają w mojej głowie – babcia Bartka już na zawsze staje się dla mnie jedną osobą z Ellą Fitzgerald – (nic dziwnego, bo obie niosą ten sam ładunek siły witalnej i radości życia!), Linda Evangelista staje się Bartkiem, Michael Jackson aniołem z obrazu Fra Angelico. I niech tak będzie. I jest w tym wszystkich jakaś przedziwna, zaskakująca harmonia mimo wszystko. Czekam na następne zaskoczenia. Niech historia sztuki według Skawskiego opowiada się nadal."
Marysia Kurtz
wernisaż - 6. 04. 2013 (sobota) godzina 17:00 - wstęp wolny, zapraszamy
https://www.facebook.com/BartlomiejSkawski
http://skawskiego-historia-sztuki.blogspot.com/
http://tkactwo.blogspot.com/
http://bartlomiej-skawski.blogspot.com/
http://skawski.blogspot.com/
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz