poniedziałek, 6 października 2008

taniec z gwiazdami

Nie wiem jeszcze, czy przeżyłem pierwszą poważną imprezę w Kombinatorze. Nadal umieram, ale to pewnie dlatego, że nikt mnie tam nie zapraszał i wlazłem ukradkiem i w ogóle zachowałem się jak cham, bo nie miałem kwiatów dla jubilatów i ich raczej nie rozróżniłem z tłumu. Może jakoś pod koniec, ale nie pamiętam. Jednego nie zapomnę: słynnego nowohuckiego barmana i moralnego autorytetu Jacka D., który tańczy do muzyki puszczanej z własnego, ukochanego Maka. Mamy wreszcie w Hucie swojego Ma(k)seraka. Dla takich chwil warto umierać.

1 komentarz:

kika pisze...

a ja widziałam jak Ma(k)serak tańczy:)))